Ja pamiętam kilka takich momentów:
Zmiana małpki na lustrzankę
Kupno pierwszego aparatu mocno nakierowało moje zainteresowania w stronę fotografii i pozwoliło okryć, jak wielką przyjemność sprawia mi fotografowanie. Nawet do końca nie pamiętam, czemu w tamtym momencie w ogóle zdecydowałam się na taki zakup – ale dobrze się stało. Pierwszym aparatem robiłam zdjęcia kilka dobrych lat.
Zmiana małpki na lustrzankę była pierwszym krokiem do fotografowania w trybie manualnym i poznania swojego aparatu. A tym samym zaczęłam dzięki temu bardziej świadomie podchodzić do samej fotografii. W pewnym momencie po prostu zauważyłam, że ten mały aparat mnie ogranicza, potrzebowałam czegoś więcej, by móc realizować swoje “wizje” fotograficzne. Pamiętam, jaki to był ogromny szok. Jakość zdjęć, sposób obsługi, wygoda. Późniejszy przeskok na pełną klatkę nie był już tak imponujący. Oczywiście, powiększyły się możliwości, ale to pierwsza lustrzanka nauczyła mnie bardzo dużo. Zresztą – dawała też sporo ograniczeń, a to przy nich najlepiej uczyć się nowych rzeczy.
Wyjazd na plener fotograficzny
O nim pisałam szerzej w poście o moich początkach ale ten wyjazd tak naprawdę zmienił wszystko. Nie wiem, czy jakbym tam nie wylądowała, to czy w ogóle zaczęłabym robić zdjęcia ludziom. Może teraz moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej?Niesamowite jest to, że pobyt na tym plenerze wiązał się z serią przypadkowych zdarzeń, które szczęśliwie się na siebie nałożyły. Czasem potrzeba naprawę niewiele.
Zakup 50-tki Pentacona
Dla tych, którzy nie wiedzą – Pentacon 50mm 1.8 to stary obiektyw, mocowany na gwint m43, używany dawniej z aparatami analogowymi. Kupiłam go przez internet za jakieś grosze (udało mi się to zrobić przed modą na te obiektywy i zapłaciłam coś ok. 20zł), a przeskok jakościowy był niesamowity. Dopiero wtedy moje portrety nabrały głębi i koloru. Nauczyłam się też pracować na stałoogniskowym obiektywie, zresztą do tej pory 50mm to moja ulubiona ogniskowa.Pamiętam, że na początku bałam się trochę manualnego ostrzenia i na wszelki wypadek brałam ze sobą też obiektyw z autofocusem. Ale i tak nie wyjmowałam go z torebki.
Kupienie blendy
Nie wiem czemu ale wzbraniałam się przez tym zakupem przez kilka dobrych miesięcy. Chyba nie zdawałam sobie do końca sprawy jak działa blenda i co może zmienić w mojej pracy. To niesamowite jak taki mały kawałek materiału jest w stanie poprawić jakość fotografowania. Był to spory szok dla mnie i początek świadomej pracy ze światłem.
Powstanie PsychologiiFotografii
Założenie bloga i korzyści płynące z jego pisania totalnie mnie zaskoczyły. Pozytywnie oczywiście. To była spora zmiana w moim życiu i tak naprawdę wywrócenie go o 180 stopni. Dzięki blogowi poznałam mnóstwo ciekawych osób, miałam też możliwość wzięcia udziału w ciekawych projektach (zerknij do zakładki “PsychologiaFotografii u innych“), robiłam też rzeczy, na które kiedyś pewnie nie miałabym odwagi.Po prostu w pewnym momencie samo fotografowanie mi przestało wystarczać. Potrzebowałam miejsca, gdzie mogę dzielić się innymi moimi przemyśleniami. Założenie bloga było jednym z lepszych moich decyzji w ciągu ostatnich kilku lat.
Co będzie dalej?- to się okaże. 😉
Gdy zrozumiałem, że zdjęcie to nie to samo co pstryk.
To był ten moment.
Pięknie napisane! Sam pstryczek to nie zdjęcie <3