Mam nadzieję, że zbierając się do czytania tego postu znaleźliście już odpowiedź na typowo techniczne pytania dotyczące wyboru obiektywu idealnego. Doskonale wiecie, który z nich najlepiej ostrzy, nie winietuje na brzegach oraz jest odpowiednio jasny i nie ma zbyt dużej dystorsji. Wiecie też, która ogniskowa najmniej “zagina” rzeczywisty rozmiar i najmniej deformuje twarz modelki lub modela.

Ja tym razem chciałabym zwrócić Waszą uwagę na coś zupełnie innego. Cały czas pozostajemy w temacie wyboru idealnego obiektywu do portretów ale zajmiemy się trochę innym aspektem, bardziej społeczno – psychologicznym niż czysto technicznym.

Zastanawialiście się kiedyś w jaki sposób wybór obiektywu może mieć wpływ na Wasz kontakt z modelem? Długość ogniskowej narzuca nam odległość od fotografowanego modelu. Superzoomy sprawiają, że możemy robić zdjęcia z dużej odległości, często bez świadomości osoby fotografowanej, że są jej robione zdjęcia. Natomiast krótsze ogniskowe wymagają od nas zbliżenia się do obiektu i to zazwyczaj na bardzo małe odległości.

Zaczynałam dosyć nietypowo…

Żeby jakoś nakreślić cały problem zacznę od opowiedzenia mojej historii z różnymi obiektywami. Mam nadzieję, że pozwoli Wam to zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi.

Zaczynałam dosyć nietypowo. Dlaczego? Pierwsze portrety wykonywałam obiektywem Canon 50-200mm i najczęściej korzystałam właśnie z długości 200mm. Z fotografią modelek miałam pierwszy kontakt na plenerze fotograficznym w Drohiczynie w 2009 roku. Jeszcze zupełnie nie wiedziałam “z czym to się je”, więc łapanie kadrów z dość dużej odległości było dla mnie wtedy idealnym rozwiązaniem. Nie musiałam rozmawiać z modelkami, bo ktoś je już wcześniej ustawił za mnie. Z drugiej strony –  z tak daleka byłam nie zauważana przez dziewczyny, dzięki temu mogłam łapać je w bardziej naturalnych pozach. Dodam jeszcze, że ten obiektyw był dość ciemny (f/4-5.6) ale na najdłuższej ogniskowej pięknie rozmywał tło przez co mógł poudawać trochę jasne obiektywy portretowe.

Czego może chcieć więcej początkujący fotograf?
Dopiero potem zaczęły się schody.

Gdy wybrałam się samodzielnie na sesję okazało się, że ciężko rozmawia się z drugą osobą z odległości 1,5 – 2 metrów. “Na szczęście” wtedy i tak nie bardzo wiedziałam, co mówić do modelek. Nie pamiętam już dokładnie, ale z tego co kojarzę to kilka pierwszych sesji robiłam jeszcze na 200mm.

Potem udało mi się dorwać starego Pentacona 50mm (którego mam do dzisiaj, a kosztował mnie chyba z 30zł) i już standardowo działałam na bardziej “portretowych” ogniskowych. Nadal jeszcze brałam swojego zooma na sesję, ale to raczej 50-tka grała pierwsze skrzypce. W tym czasie pojawiło się też więcej portretów w portfolio i powoli uczyłam się w jaki sposób rozmawiać z modelkami i jak kierować je w czasie sesji.

Zmniejszyła się długość ogniskowej, co spowodowało, że robiłam zdjęcia z dużo mniejszej odległości od fotografowanej twarzy. Od tego czasu dużo łatwiej było mi się porozumieć z modelką, powolutku uczyłam się całego skomplikowanego procesu komunikacji ale pojawiły się zupełnie inne problemy.

Wraz ze mniejszaniem się odległości aparatu od twarzy modelki zauważyłam, że dziewczyny (zwłaszcza te niedoświadczone w pracy przed aparatem) czują się skrępowane, trochę jakby przestraszone. Widać było, że coś jest nie halo i te zdjęcia nie sprawiają tyle przyjemności i nie odbywają się w tak komfortowej atmosferze jakby mogły się odbywać.

Wiecie czemu tak się działo?

Strefa osobista

Każdy z nas posiada tzw. strefy komfortu (nazywane też dystansami personalnymi), które wyznaczają nam odległości od poszczególnych osób, w których powinne się od nas znajdować, abyśmy czuli się dobrze w ich obecności. Są one takim niewidocznym przedłużeniem naszego ciała, a ich traktowanie zależne jest od kultury, w której żyjemy.

Wszyscy instynktownie jesteśmy w stanie ocenić jaka odległość jest dla nas komfortowa, aczkolwiek tolerancja bliskości może być inna u różnych osób (kto z Was nie zna kogoś, kto tuli się do nawet zupełnie obcej mu osoby?). To jaką odległość zachowują między sobą obserwowani przez nas ludzie staje się świetnym komunikatem niewerbalnym i niesie za sobą mnóstwo informacji. Pokazuje nam między innymi stosunek emocjonalny do rozmówców, to jak się czują w kontakcie ze sobą, a także jak bliskie relacje są między nimi.

Edward Hall wyróżnił 4 dystanse personalne:

  1. Dystans intymny (od skóry do ok. 45cm od nas, w tym do 15 cm to strefa ściśle intymna) – najbliższa ze stref, tutaj dopuszczane są jedynie bliskie nam osoby takie jak partner/partnerka, dzieci, mąż/żona.
  2. Dystans indywidualny (45cm – 120cm) – Jest to tzw. Strefa prywatna. Dopuszczamy do niej znane nam osoby: przyjaciół, dobrych znajomych, osoby z rodziny.
  3. Dystans społeczny (120cm – 360cm) – To dystans dla ludzi obcych oraz takich, których znamy ale nie łączą nas z nimi zażyłe stosunki. W takiej odległości najczęściej także załatwiamy wszelkie oficjalne sprawy (w urzędzie, czy podczas rozmowy z szefem).
  4. Dystans publiczny (powyżej 360cm) – To odległość wobec osób publicznych, czy podczas wystąpień przed większą grupą osób. Natomiast w przypadku kontaktu z ważnymi osobistościami (król, prezydent), bezpieczna odległość wzrasta do nawet 7,5 metra.

Odległość na możliwość rozmowy

Według wyżej wymienionych kryteriów odległość jaką powinniśmy zachować od modelki (czyli obcej dla nas osoby), aby ona czuła się dobrze podczas robienia zdjęć to minimum 120cm.

Teraz zobaczcie jak daleko jest obiektyw od osoby, gdy chcemy zrobić jej portret, jeśli weźmiemy pod uwagę różne ogniskowe (na pełnej klatce i cropie).

W obliczeniach odległości posłużyłam się tym kalkulatorem i założyłam, że

  1. Twarz i ramiona na takim portrecie zajmują powierzchnię ok. 20cm (szerokość) x 30cm (dlugość)
  2. Crop to przelicznik dla obiektywów Canon 1,6 (wzięłam ten, bo był po środku w tym przeliczniku ;)).
  3. Pełna klatka – wielkość sensora = 36mmx24mm
  • 35mm (pełna klatka) – 40cm
  • 35mm (cropp) – 52cm
  • 50mm (pełna klatka) – 50cm
  • 50mm (cropp) – 80cm
  • 85mm (pełna klatka) – 85cm
  • 85mm (cropp) – 120cm
  • 135mm (pełna klatka) – 145cm
  • 135mm (cropp) – 200cm
  • 200mm (pełna klatka) – 210cm
  • 200mm (cropp) – 300cm

Jak możecie zauważyć, bezpieczny dystans społeczny zapewniają obiektywy o ogniskowej 85mm i dłuższej. Oznacza to, że robiąc portret modelce za pomocą obiektywu 50mm naruszamy jej strefę prywatną. Z buciorami zbliżamy się na odległość, do której dopuszcza zazwyczaj tylko bardzo bliskich znajomych. Nic dziwnego, że czuje się niekomfortowo i w 100% nie jest w stanie skupić się na pozowaniu.

To dlatego też sporo osób ma opór przed robieniem im zdjęć, czują się niekomfortowo, ucieka przed aparatem często do końca nie wiedząc dlaczego.

W takim razie co mam zrobić, by modelka czuła się dobrze?

Najważniejszą rzeczą, na którą musisz zwrócić uwagę to ogólne samopoczucie modelki. Teraz już wiesz z czego może wynikać jej dyskomfort. Mam nadzieję, że od dzisiaj zaczniesz świadomie respektować strefy osobiste innych osób podczas robienia zdjęć.

Może warto na początku zacząć od zdjęć sylwetki albo zmienić obiektyw na dłuższy i stanąć w większej odległości, abyście mogli się poznać i poczuć się lepiej w swoim towarzystwie? Bardzo ważna jest też rozmowa, która zmniejsza dystans między osobami. Wielu fotografów sesję zaczyna od poznania się wzajemnie z modelką, wspólnej rozmowy i spędzeniu trochę czasu bez pstrykania zdjęć. Nawet kilka minut rozmowy na początku sesji ma ogromny wpływ na jakość późniejszej współpracy.

I uśmiech.

Pamiętaj, uśmiech burzy wszystkie mury, tylko nie przesadź w drugą stronę, bo pomyślą, że coś nie tak z Tobą 😉


A Ty  w jaki sposób radzisz sobie na początku sesji?

Zauważyłeś, że modelki na początku się krępują?

Pochwal się tez w komentarzu, która ogniskowa jest Twoją ulubioną. 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zyrol81
Zyrol81
9 lipca 2018 08:41

Sam osobiście często używam ogniskowych powyżej 135mm. Ma to jednak swoje uzasadnienie – po prostu odpowiada mi ta ogniskowa w portretach. Z 200mm korzystam gdy mam zrobić całą sylwetkę lub paradoksalnie szerszy kadr. I fakt, wtedy odległość dochodzi nawet do 20-30 metrów. W studio żongluję między 50mm a 20mm. Tylko, że w studio używam przysłon rzędy 8 mm i więcej. No i tutaj nie potrzeba rozmytego tła. Natomiast co do odpowiedzi na pytania -> najpierw omawiam z modelką/modelem sesję – jak ona ma wyglądać, w jakim stylu ma być zrobiona itd itp. Podpowiadam jak się powinna przygotować i daje czas… Czytaj więcej »

Glass Candle
Glass Candle
10 lipca 2018 16:48

Bardzo przydatne rzeczy 🙂
Pozdrawiam bardzo serdecznie i zapraszam do zajrzenia do mnie 🙂

Justyna
Justyna
13 kwietnia 2019 16:25

Interesujące 🙂 ja uwielbiam 50mm (na pełnej) ale ogniskowa 85mm brzmi naprawdę sensownie po przeczytaniu Twojego artykułu. Brakowało mi ‘czegoś’ i może właśnie to to 🙂

Tomasz Kasiak
Tomasz Kasiak
13 grudnia 2019 12:03

Odkopując troszkę temat. Myślę, że nie doceniamy wrażenia (negatywnego) jakie robimy na modelce chowając się za wielkimi obiektywami. To prawie jak chowanie się za wielkim biurkiem :). Fotografuję portrety 70-200/2,8 – dużym klamotem i dodatkowo jeszcze białym oraz 85/1,8 – małym, czarnym i niepozornym. Niepozorny obiektyw nie stwarza sztucznej bariery na linii modelka fotograf.