„W książce „Sztuka fotografowania” autor rozwija zagadnienia powiązania widzenia i miłości, myślenia i uczucia, przygotowuje do poznania samego siebie. Dederko wprowadza czytelnika w tajniki analizy obrazu, zapoznaje z zagadnieniami kompozycji.”
Źródło: Strona produktu na fotosklepik.pl
Znajdziecie tam również spis podtytułów w książce.
Z tego, co widać czytam książki Dederki „od tyłu”. Na pierwszy ogień poszła trzecia część („O kompozycji w fotografii”). Teraz przeczytałam drugą (o której jest ten wpis), a na półce czeka na mnie jeszcze pierwsza część.
Nadal zachwyca mnie staranność z jaką wydana jest ta książka. Druk, rodzaj papieru, kolory, nawet rodzaj fontu – wszystko to idealnie ze sobą współgra i sprawia, że naprawdę bardzo przyjemnie trzyma się ją w rękach.
Co do treści
Tak jak i poprzednia część ta także ma formę takich luźnych zapisków, trochę jak „Złotych Myśli” związanych z fotografią. Krótkie akapity z jednej strony są dosyć swobodnie napisane, z drugiej napakowane konkretnymi informacjami. A to wszystko sprawia, że czujesz się jakbyś siedział z autorem na kawie i słuchał opowieści o tym, co w fotografii jest najważniejsze.
W książce możemy poczytać o poczuciu estetyki, o fotografie i znaczeniu jego wrażliwości, o tym, że zdjęcia powstają przede wszystkim w głowie. Możemy też lepiej zrozumieć prawa, jakie rządzą fotografią jako dziedziną sztuki – wpływie malarstwa i innych sztuk plastycznych. Nie zabrakło także fragmentu o sensie obrabiania zdjęć.
„Analizując różnice między techniką i treścią, dochodzimy do wniosku, że nie sposób ich oddzielić od siebie, że stanowią integralną jedność. Technika w sztuce jest tym, czym jest oddech dla mowy. Mówienie bez oddechu jest również niemożliwe. Słuchają mowy, nie słyszymy oddechu; patrząc na dzieło sztuki nie powinniśmy dostrzegać techniki, zarówno jej części materialnej jak i funkcjonalnej.”
W. Dederko „Sztuka Fotografowania”
Niesamowite jest to, że ta pozycja, mimo że powstała kilkadziesiąt lat temu, nie przedawniła się. Wszystkie zawarte w niej informacje są nadal bardzo aktualne, a to dzięki temu, że autor skupia się na fotografii i fotografowaniu, a nie kwestiach sprzętowych, które mają dla niego drugorzędne znaczenie.
Takie pozycje lubię czytać. Zresztą na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć jak dużo fragmentów w niej pozaznaczałam. 🙂
A i dla niektórych najważniejsza kwestia – na końcu książki zostały umieszczone fotografie autorstwa Dederki, co doskonale uzupełnia tekst.
Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda w środku: