Dlaczego ludzie nie uśmiechali się do zdjęć?
“Uśmiech proszę”, “zrób ładną minę do zdjęć”, “uśmiechnij się, robię zdjęcie”! To tylko kilka zwrotów, które możemy usłyszeć, gdy ktoś stoi przed nami z aparatem. Przeglądając współczesne fotografie, aż trudno uwierzyć, że dawniej ludzie nie uśmiechali się na widok aparatu.
A jednak tak było… ludzie na starych zdjęciach się nie uśmiechają. Przeglądając dawne albumy możemy zauważyć samych poważnych, czasem trochę przestraszonych, modeli. Wyprostowani, z neutralnym wyrazem twarzy, bez uśmiechu i (tak znanego nam z facebookowych galerii) luzu.
Dlaczego tak to wszystko wyglądało?
Nie chodziło o czas…
Przeglądając Internet dwa powody pojawiały się bardzo często – chociaż po głębszej analizie nie wydają się one zbyt prawdopodobne.
Pierwszy z nich jest czysto techniczny, czyli długi czas potrzebny do naświetlenia klatki. Ludzie nie uśmiechali się, ani nie robili żadnych min, ponieważ ciężko utrzymać jakikolwiek grymas na twarzy przez dłuższy czas. Neutralny, spokojny, czy poważny wyraz twarzy miał pozwolić na zrobienie idealnie ostrego zdjęcia, mimo dłuższego czasu potrzebnego do naświetlenia go. I o ile faktycznie pierwsze zdjęcia powstawały przy użyciu bardzo długiego czasu naświetlania (nawet kilku godzin), to wraz z rozwojem fotografii ten czas mocno się skrócił.
Większość kadrów, które możemy oglądać w Internecie pochodzi z przełomu XIX/XX wieku, a wtedy możliwości aparatów były już całkiem spore. Od 1859 używano proszku błyskowego do doświetlania kadrów (czyli takiej pierwszej lampy błyskowej), a w 1878 roku Eadweardowi Muybridge udało się “zamrozić” w kadrze ruch galopującego konia (więc uśmiechającego się człowieka, też by spokojnie dał radę sfotografować 😉 ).
…ani problemy z uzębieniem
Nie ma co ukrywać… dawniej nie dbano tak o higienę, jak teraz. Dostęp do dentysty był mocno ograniczony, przez co zęby większości ludzi nie były w najlepszym stanie. Niektórzy tłumaczą, że ludzie nie uśmiechali się do zdjęć, by nie pokazywać zepsutych zębów. Po pierwsze – można uśmiechać się z zamkniętymi ustami, więc dla chcącego nic trudnego. Po drugie – skoro był to tak popularny problem, to podejrzewam, że ludzie nie zwracali zbytniej uwagi na braki w swoim uzębieniu. I raczej nie przeszkadzało im to w uśmiechaniu się.
To wszystko przez kulturę
Oglądaliście Titanica? Na pewno! 😉
Tam super pokazane jest, jakie wymagania co do zachowania miało społeczeństwo dla poszczególnych grup społecznych. U tej bogatszej części gości muzyka była bardziej stonowana, tańce spokojniejsze, a czas spędzało się głównie na spacerach, czy grach w karty. Natomiast na niższych poziomach statku, który zajmowali mniej zamożni ludzie, było słychać głośną muzykę, a wieczory upływały im na zabawie przy skocznej muzyce, tańcach i śmiechach.
I to w sumie główny powód tych poważnych min na zdjęciach – zamożnym ludziom nie wypadało się śmiać, a wiadomo że to głównie ich było stać na zrobienie sobie zdjęcia w tamtych czasach. Jeszcze na początku 1900 roku wiele osób uważało, że uśmiech jest dla błaznów i osób chorych psychicznie. Fotografia miała za zadanie zaprezentować ideał życia, a nie jego kawałek. A wtedy radość nie była w cenie, większość uważała, że uśmiechając się będą wyglądać po prostu głupio. Tak to już było, że dobrze sytuowani, majętni i wykształceni ludzie zachowywali powagę. Natomiast Ci, którzy na zdjęciu chcieli wyglądać jak oni również starali się nie uśmiechać.
Pamiętajcie, że pokazywanie zębów (i głośne śmianie się) uchodziło wtedy za zachowanie niekulturalne. Panny z dobrych domów uczono, aby unikać publicznego śmiania się, a jeśli już im się to przydarzyło miały zasłaniać sobie usta i starać się robić to jak najciszej.
Fotografia jak malarstwo
Portreciści podczas malowania obrazów aż do XVIII wieku unikali malowania uśmiechu właśnie z powodu przedstawionego powyżej. Nic dziwnego, że fotografia która wzorowała się na malarstwie, kopiowała pozy i wyrazy twarzy z obrazów przedstawiających wielkie osobistości.
Pamiętajmy, że zrobienie sobie zdjęcia (jak dawniej namalowanie portretu) było traktowane jako bardzo poważne wydarzenie. W świadomości fotografowanych żyło przeświadczenie, że ich wizerunek ma być uwieczniony dla pokoleń i dlatego też chcieli wypaść jak najlepiej. Dlatego też nie było czasu na śmiech i głupie miny – wiadomo, że wolimy być zapamiętani jako osoby poważne i inteligentne, a nie wręcz przeciwnie.
“Fotografia jest najważniejszym dokumentem i nie ma nic gorszego, niż by nasz wizerunek zapadł w pamięć następnych pokoleń z głupim uśmieszkiem na twarzy utrwalonym na zawsze”
Mark Twain
Trudne okoliczności
W ostatnim punkcie chciałam zwrócić waszą uwagę na jeszcze jedną, bardzo istotną kwestię. Jak wiemy, dawniej robienie zdjęć nie było tak popularne jak teraz. Raczej kojarzyło się z czymś rzadkim i niezwykle ważnym. Sprawiało to, że już same wydarzenie bycia fotografowanym wzbudzało niemały stres wśród modeli. A wiadomo, że jak się człowiek denerwuje, to nie w głowie mu uśmiechanie się. To też pewnie miało spory wpływ na miny fotografowanych.
Ponadto, z uwagi na cenę i małą dostępność fotografów, uwieczniano tylko wyjątkowe momenty życia. Często takie, na których obecna była większa część rodziny. Były to śluby, narodziny, ukończenie szkoły, spotkania rodzinne, czy też śmierć. Ta ostatnia okoliczność także nie była dobrą okazją do pozowania z uśmiechem na ustach.
Dopiero na początku XX wieku zdjęcia zaczęły kojarzyć nam się ze szczęśliwymi chwilami. A stało się to dzięki reklamom Kodaka i ich ogólnodostępnym aparatom na klisze. Mimo że teraz na fotografiach dominuje uśmiech to nadal na zdjęciach grupowych, czy tzw. pozowanych podczas przyjęć rodzinnych możemy spotkać raczej poważne miny.
Coś tam w nas zostało z XIX wiecznych, przestraszonych, modeli.
Tak z ciekawości – przejrzyjcie swoje albumy ze zdjęciami z uroczystości rodzinnych.
Jakie miny u Was przeważają? Same uśmiechy, czy jednak te bardziej poważne?