Film opowiada historię Wilhelma Brasse – przedwojennego fotografa-portrecisty, uczestnika i świadka najtragiczniejszych rozdziałów historii XX wieku. „Portrecista” to historia fotografa, którego praca stała się w okresie wojny przekleństwem i wybawieniem jednocześnie.
Historia człowieka, któremu umiejętność robienia zdjęć uratowała życie. Na „Portrecistę” trafiłam przypadkiem przeglądając filmiki na Youtube. To jeden z tych filmów, które warto zobaczyć, głównie ze względu na historię naszego kraju ale także aby poznać świadectwo osoby, która dzięki fotografii przeżyła bardzo trudny czas.
Wyobrażacie sobie, co musiałoby się stać, abyście przestali robić zdjęcia? Wilhelma Brasse opowiada, że po tym, co przeżył i zobaczył w obozie długo nie mógł nawet patrzeć na aparat. Przez jego „obiektyw” przechodziły wszystkie osoby zesłane do Auschwitz. Codziennie musiał patrzyć na te tysiące przerażonych oczu… Nic dziwnego, że potem niechętnie sięgał po aparat.
Cały dokument trwa niecałą godzinę, a sam Bass w prosty sposób opowiada o tamtejszych realiach i pracy, którą wykonywał w obozie. W międzyczasie przemyca nawet informacje, jak prawidłowo ustawić modela do portretu. To w sumie straszne…
Film w całości można obejrzeć na YouTubie:
Widzieliście ten dokument? Jakie wrażenie? Byliście w stanie obejrzeć do końca?
Nie widziałam i nie słyszałam, ale teraz obejrzę na pewno
obejrzałam,dziękuję 🙂
Materiał mocny, dający do myślenia i warty obejrzenia. Dziękuję za polecenie